15.05.2013

Rozdział trzeci

~.~ Lena ~.~ 

Po półgodzinnym delektowaniu się spokojem, ciszą i błogością w wannie, wyszłam z niej. Następnie szczelnie owinęłam się ręcznikiem, gdyż zrobiło mi się zimno. Tak owinięta jak gąsienica, szybkim ruchem wyjęłam kurek z dna wanny. Podczas spuszczania wody podreptałam do sypialni, w której rzuciłam się na łóżko, przykrywając się kocem i zasypiając.

~.~ Grzesiek ~.~ 
 Z nudną miną przechadzałem się kolejnymi rzeszowskimi ulicami z dłońmi w kieszeniach dżinsów. Nie wiedziałem kompletnie, skąd przyszedł pomysł na ten spacer. Zawładnęły mną wątpliwości, czy to, co robię, jest lepsze od tego, co robiłem przed wyjściem z mieszkania. Mimo to w środku czułem, że nie mogę zawracać.

Nawet gdy ludzie zaczęli mnie poznawać i prosić o autografy nie cofnąłem się przed swoim postanowieniem. Chociaż... Co to za postanowienie? Czego to dotyczyło? Po prostu coś mnie przyciągało, jak magnes. Tylko do czego?

*

Po dwóch godzinach marszu poprzeplatanego z postojami na rozdawanie autografów (tym samym zrozumiałem, że Rzeszów to jest miasto pełne siatkarskich kibiców) doszłem do parku. Nie byłem zmęczony, ale coś mi kazało się akurat tutaj zatrzymać. Zaczynało mnie to już wkurzać, ale byłem ciekawski. No i w końcu co tu innego robić? Przynajmniej dotleniłem się przed jutrzejszym meczem. No i kibice poprawili mi humor, każdy kto prosił mnie o podpis, życzył mi i całemu zespołowi powodzenia.

Dotarłszy do parku błyskawicznie odnalazłem małą ławkę, jedyną, jaka była wolna i znajdowała się w cieniu.

Szybko ruszyłem w jej kierunku, a gdy już dotarłem do niej, usiadłem.

Jeszcze nigdy nie byłem w tym miejscu, mimo że w Rzeszowie mieszkałem już od 4 dobrych lat. Jednak Igła, który zabawił się w przewodnika nigdy mi tego miejsca nie pokazał, sam się tutaj nie zapuszczałem. Moje życie wyglądało tak: w czasie sezonu ligowego ciągłe ćwiczenia, treningi, mecze. Ciągle w pobliżu Podpromia. Po sezonie ligowym od razu znikałem na odpoczynek do rodziny, a potem do Spały, gdzie regenerowałem i pracowałem na dobrą formę na sezon reprezentacyjny. A potem to już wiadomo- wyjazdy za granicę, mecze w Polsce i w innych zakątkach. Tak naprawdę nigdy nie znalazłem czasu na poznanie tego miasta. Zadziwiające, że dzisiaj coś takiego mnie dopadło.

Siedziałem tak i siedziałem, z zamkniętymi oczami, deletkowałem się promieniami słońca które otulały swoim ciepłem moją twarz, mimo że usiadłem w cienistym miejscu. Po jakimś czasie słońce zmieniło swoje miejsce i ławka, na której siedziałem nie znajdowała się już w cieniu, lecz w słońcu. Jednak mi to już nie przeszkadzało. Było późne popołudnie, promienie słońca nie były już takie mocne, ale nie było też zimno.

*

Po upływie kilkunastu minut zauważyłem, że zaczyna się ściemniać. Faktycznie, zapomniałem się i upłynęło sporo czasu odkąd wyszedłem z mojego rzeszowskiego gniazdka. W parku praktycznie nie było już nikogo, a słońce chowało się już za horyzontem.

-Cześć! - wstałem z rozmachem i ruszyłem z powrotem w stronę mojego mieszkania, do którego oczywiście miałem jeszcze spory kawałek, jednak jeszcze to do mnie nie dotarło, bo przede mną pojawiła się mała dziewczynka... Ahh nie, to była chyba dorosła dziewczyna, ale no faktycznie-dla mnie każdy jest mały. Prawie każdego uważam za dziecko... No mniejsza, wiem, dziwne.

-Eee... Czeeeść. - zająknąłem się trochę. Rozśmieszony moim przywitaniem się z "malutką dziewczyną" uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie.

-Coś wielki jesteś. - zaśmiała się. Gdybym się w porę nie przyłapał na moim myśleniu, dalej bym uważał tą "małą" za dzieciaka. Zachowywała się... Coś inaczej niż dziewczyny w jej wieku... Hmm... Poczekajmy. A skąd ja wiem ile ona ma lat? Może naprawdę, tak jak myślałem, jest nastolatką? A w gruncie rzeczy... Czemu ja o tym myślę? Zdezorientowany podrapałem się po głowie. Zaraz po tym przyjąłem strategię "cios za cios", czyli odpowiedziałem jej podobnym.

-A ty za to mała. - uśmiechnąłem się łobuzersko do niskiej kobietki, a zaraz potem minąłem ją z cichą nadzieją, że... Ruszy za mną.

Moje myśli kompletnie mnie dziwiły. Szokowały. I nie wiem co jeszcze robiły, ale już nawet nie chciałem tego robić, bo robiłem się dziwny. Moje myśli wariowały, a ja razem z nimi...

Niestety zawiodłem się, bo niska dziewczyna nie podążyła za mną... Owszem, zrobiła to, ale tylko wzrokiem. Ale w końcu to się chyba nie liczy, nie?

Wciąż zdezorientowany własnymi myślami i zachowaniem skierowałem się w stronę mieszkania, od którego różniło mnie jeszcze przynajmniej kilka kilometrów.

*

Po jakiejś godzinie, dwóch znajdowałem się już w moim przytulnym gniazdku. Na szczęście w drodze powrotnej nie zaczepiało mnie o autograf już tak dużo osób, mogłem... Pomyśleć. Chociaż nie, nie! Już wolałbym nie myśleć. Moje myśli były dziwne, to mnie zastanawiało. Może powinienem pójść do psychiatry, psychologa?

Ahh, znowu to samo. Myśli. Cieszę się, że jutro ten mecz z Delectą. Mogę zacząć już tylko o tym myśleć. Tyle.

Odrobinę przejęty jutrzejszym meczem z Bydgoszczą rzuciłem się na łóżku i od razu zasnąłem.

~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
Musicie mi wybaczyć! Przepraszam, ale niestety jakoś wena się mnie ostatnio nie trzyma. Ledwo co naskrobałam ten rozdział. 
Mam ogromną nadzieję, że następne mi wyjdą lepiej, ale na razie jadę po wyboistej drodze. Mam nadzieję, że obejdzie się bez ostrej krytyki. Wiem, że ten rozdział jest cienki, kompletnie beznadziejny i tak naprawdę może lepiej, żebym wcale nie dodawała...? A dobra, niech będzie, jest. Postaram się wam zrekompensować następnym, lepszym rozdziałem, ale to już zależy jak mi wyjdzie! Pozdrawiam.
Dziś 35. urodziny Igły! Ahh, staruszek się nam zrobił (jak to mówi mój tata na siatkarzy w takim wieku xd). Mam nadzieję, i życzę mu tego, aby grał do pięćdziesiątki<3
Sto lat nam żyj kolego!



6 komentarzy:

  1. co ty gadasz, świetny, miło się czyta. Można powiedzieć, że nawet tajemniczy. :)
    Czekam na kolejny


    Pozdrawiam
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem niezły rozdział, ale za mało Leny! :D Mam nadzieję, że wena przestanie bawić się z Tobą w chowanego ;)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś tak wyszło :D Przy okazji chciałam trochę poćwiczyć "myślenie jak chłopak" hahah, ale wyszło jak wyszło :)
      Cieszę się, że się podoba:)

      Usuń
  3. Nowy na ich-liebe-bvb2.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam serdecznie na 7 rozdział na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/. Jeśli masz ochotę i czas, zajrzyj :)
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam serdecznie na 15 rozdział na http://add-me-wings.blogspot.com/ oraz na 7 na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/. Jeśli masz szac i ochotę to zapraszam serdecznie do czytania :)
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń